czwartek, 26 maja 2016

Od Rose

Szłam przez centrum miasta. Sana siedziała w kieszeni mojej kurtki i obserwowała z ukrycia psy, które były ze swoim właścicielem na spacerze. Nagle ujrzałam tłum ludzi, policję i karetkę na sygnałach.
- Proszę się rozejść. Utrudniacie nam prace. -mówił do ludzi policjant, jednak nikt go nie słuchał.
Trzymałam się z dala od tłumu i próbowałam wychwycić jakieś informacje z rozmowy dwóch starych kobiet. Zrozumiałam tylko, że "szkoda im tego chłopaka. Był taki młody i zdolny. Gdyby nie ta rodzina..."
Postanowiłam odejść stamtąd i wrócić do zamku. Gdy się odwróciłam wpadłam na kogoś, upadłam i uderzyłam głową o ścianę starego budynku. Ujrzałam przed sobą jakąś osobę i rozmazaną Sanę. Strasznie bolała mnie głowa, więc zamknęłam oczy i spróbowałam nie myśleć.
- Wszystko w porządku? -spytał ktoś.
- Tak, głowa mnie tylko trochę boli, ale zaraz przejdzie. -odpowiedziałam otwierając oczy.


<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz