Byłem tym razem w klasie przed nauczycielem, pierwszym i chyba najbardziej znienawidzonym przedmiotem była plastyka, zawsze siadałem z tyłu i tym razem też tak zrobiłem. Rozsiadłem się przy najodleglejszej sztaludze i położyłem nogi na parapecie. Simons zjawił się jak zwykle punktualnie i na samym wejściu zamiast dzień dobry było.
- Griffin nogi na ziemię. - zdjąłem nogi i już powoli domyślałem się co będziemy musieli dziś robić. - Na dzisiejszych zajęciach nie będziemy malować. - i tu mnie facet zadziwił, spodziewałem się czegoś w stylu "jak według ciebie mógłby wyglądać twój nastrój w postaci humanoidalnej", ale o dziwo nie. - Otóż zajmiemy się waszymi poglądami na temat prac Van Gogha. Sam, ty zajmiesz się Gwieździstą Nocą, wraz z Nabi, a Gabriel... - i w tym momencie przestałem słuchać. Kim jest Nabi? - Samuel. - powiedział hardym głosem Simons. - Notuj, a po lekcji zaniesiesz dziewczynie notatki, źle reaguje na burze. - powiedział z troską, a potem zajął się dyktowaniem mi zagadnień, gdy skończył poszedł do następnej grupy. Zrobiłem tak jak kazał, a potem wstałem i stworzyłem pod sobą portal do pokoju tejże dziewczyny, akurat trafiłem na idealny moment, w którym wybierała w co ma się ubrać, do wyboru dżinsy i sukienka.
- Sukienka lepsza. - odparłem opierając się o framugę, dziewczyna pisnęła i skryła się za drzwiami szafy i materiałem sukienki.
- Puka się. - fuknęła, a potem uważnie mi się przyjrzała. Lustrowała każdy cal mojego ciała, zacząwszy od stóp skończywszy na lodowatych oczach.
- Och, jaśnie panienka raczy mi wybaczyć moje niedopuszczalne zachowanie. - odparłem i jako mistrz sarkazmu mógłbym sam sobie pogratulować.
- Nie o to mi chodzi... Po prostu mnie wystraszyłeś. - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi szafy. - Jak się tu dostałeś? Drzwi strasznie skrzypią, więc przez nie nie wszedłeś. - powiedziała podejrzliwie i usiadła na skraju łóżka.
- Cóż, to szkoła dla mutantów. Każdy ma tu jakieś umiejętności. - odparłem wymijająco, a potem podszedłem do dziewczyny i podałem jej notatki. Aby dodać trochę tajemniczości stanąłem tak, żeby nie widziała portalu i wytworzyłem go pod sobą znikając z pokoju. Pojawiłem się u siebie, prawdę mówiąc nie miałem już ochoty wracać na zajęcia, więc po prostu rzuciłem się na łóżko i poszedłem w kimę. Obudziłem się po ostatnim dzwonku, a żeby nie iść dalej spać musiałem iść do kawiarenki... O tak świeża kawa. Wyszedłem z pokoju i wytworzyłem portal do tego właśnie miejsca, skoro ma się już tak przydatne moce, to dlaczego by z nich nie korzystać. Czekałem w kolejce i zamówiłem sobie mocną kawę. Teleportowałem się portalem na swoje ulubione miejsce i jak się po chwili okazało przy stoliku po mojej prawej siedziała Nabi.
- O królewna opuściła swoją wieżę. - mruknąłem sarkastycznie i popiłem ciepły napój.
Nabi? :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz