wtorek, 31 maja 2016

Od Skylar cd: Jasper'a/ Jasona

Czułam się niezręcznie po tej całej sytuacji na korytarzu, powinnam bardziej uważać, ale przyznaję był szarmancki. Był ubrany w niebieską koszulę w niebiesko-czarną kratę i czarne rurki. Po całym zdarzeniu poszłam do biblioteki, musiałam powtórzyć historię, no i ewentualnie trochę poczytać. Rozsiadłam się wygonie i otworzyłam podręczniki. Po jakimś czasie poczułam na sobie czyjeś spojrzenie, podniosłam wzrok, patrzył na mnie nieznajomy mi dotychczas chłopak, jednakże nie było nic do oglądania i wróciłam  do jakże interesującej historii wojny secesyjnej, o której swoją drogą wiedziałam bardzo dużo, ale jak to mawiają "Przezorny zawsze ubezpieczony" i tym sposobem ślęczę nad czymś, co umiem.
- Cześć. - usłyszałam całkiem ładny męski głos, podniosłam wzrok po raz kolejny i oto przede mną stanął nie kto inny, jak ten chłopak, który chwilę wcześniej wpatrywał się we mnie, jakbym miała coś na twarzy.
- Hej. - odparłam i uśmiechnęłam się lekko, a potem wróciłam do lektury.
 - Co czytasz? - dopytywał nieznajomy, ale z czystej uprzejmości odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Czy my się znamy? - wydawał się lekko zaszokowany, ale starał się przynajmniej odpowiedzieć.
- No cóż... My nie... Eeee. Nie nie znamy. - powiedział szybko i potarł lekko kark.
- Skylar. - odparłam i uśmiechnęłam się do nieznajomego.

Jasper/Jason? ( To nic, ciamajdy są urocze :3 )

poniedziałek, 30 maja 2016

Od Samuel'a cd: Nabi

Zadziorna, pomyślałem, a potem usiadłem z powrotem na siedzisku opierając się wygodnie o oparcie krzesła mruknąłem.
- Samuel. - dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona i spytała.
- Co? - zmarszczyła lekko brwi i czekała na odpowiedź.
- Już nie jestem nieznajomym, mam na imię Samuel. - powiedziałem znudzonym głosem i dokończyłem swój napój. Dziewczyna była lekko zmieszana.
- Hm. - mruknęła i odwróciła się na pięcie, a potem odeszła, ale nie daleko, bo zmaterializowałem się zaraz obok niej, opierałem się o szafkę, dziewczyna podskoczyła i znów upuściła podręczniki, ale mam niezły refleks i książki nawet nie dotknęły ziemi.
- Teraz lepiej? - odparłem, a potem oddałem jej książki. - Nie musisz dziękować. - powiedziałem będąc znudzonym, a jednocześnie rozbawionego miną dziewczyny, była pomiędzy złością, zażenowaniem i zdumieniem. Ciekawiło mnie co mi odpowie, albo raczej odburknie. Była urocza jak się denerwowała.

Nabi? <3

Noah Price



Imię: Noah
Pseudonim: Jedynym, które ma jest Różowowłosy lub żeński odpowiednik tej ksywki.
Nazwisko: Price
Wiek: "Mam tyle lat, na ile się czuję!" Jeśli pogrzebiesz w jego papierach to znajdzie informacje, że ma 17 lat, a jego urodziny są 8 lipca. 
Pochodzenie: USA, California, Los Angeles, numer domu też chcesz?
Płeć: Odważę się użyć określenia płeć brzydka. Módlmy się, aby mój ryjek nie został stłuczony przez jakiegoś jej przedstawiciela.
Głos: [KLIK].
Charakter: Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że Noah jest nieśmiałym introwertykiem. Tak naprawdę, to chłopak stara się niepostrzeżenie wyczuć, z kim warto się trzymać, a kogo omijać szerokim łukiem. Jak to mówią, do idioty nie podchodź wcale. Mutant trzyma się tego i omija każdego kogo uzna za idiotę. Lubi towarzystwo innych, ale czasami woli posiedzieć w samotności (No nie licząc Jeżynka.) i poczytać książkę, obejrzeć film. Jeśli chcesz obejrzeć jakiś film, to NIGDY nie mów o tym Noah'owi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż on już ten film widział i chętnie zdradzi Ci jego przebieg. Można go uznać za chodzący spojler. Lepiej nie oglądać z nim filmów, no chyba że chcesz słuchać gadania typu: "To za bardzo odbiega od książki!'' czy też "Cóż za słaby scenariusz!". Jest niecierpliwy. Nie potrafi traktować wszystkiego normalnie. Co to oznacza? Albo zbyt się przejmuje, albo kompletnie olewa temat. Zazwyczaj miły, pomocny, opiekuńczy i szczery. Nie jest zbyt poważny, ale i nie jest kompletnym luzakiem, któremu wszystko jedno. Łatwo zdobyć jego zaufanie, ale nie jest naiwny. Raczej odważny i pewny siebie, ale panicznie boi się pająków. Zdecydowanie jest nocnym markiem. 
Aparycja: Pierwsze co rzuca się w oczy, gdy patrzysz na Noah'a? Zdecydowanie są to włosy w kolorze pudrowego różu. Wielokrotnie zarzucano chłopakowi używanie farby do włosów. Jest to jednak nieprawda, gdyż Różowowłosy nigdy nawet nie miał w dłoniach opakowania farby. Jego brwi również są różowe, a rzęsy za to bardzo jasne, prawie białe. Tęczówki mają błękitną barwę. Cera mutanta jest blada. Ma on duże wargi, których barwa zbliżona jest do koloru włosów. Noah mierzy 183 cm wzrostu. Jest szczupły, ale nie przeraźliwie chudy. Niezbyt umięśniony. Zazwyczaj ubiera się w zwykłe jedno kolorowe koszulki, ewentualnie z nadrukiem związanym z jakimś filmem. Woli rurki niż dresowe spodnie. Jego ulubioną marką butów jest Adidas, to właśnie modele tej firmy najczęściej ma na stopach.
Umiejętności: Jeśli będziesz akurat w odwiedzinach u Noah'a nie zdziw się, jeśli nagle sam z siebie włączy się telewizor, przestanie grać muzyka, czy też zostaniesz pozbawiony dostępu do Wi-Fi. Chłopak ma moc algorezi. Potrafi on kontrolować przedmioty elektroniczne, przydatne, gdy nie chce mu się iść po pilot, aby wyłączyć telewizor. Posiada także moc elektrokinezy, dzięki czemu odporny jest na porażenia prądem. Niestety ta umiejętność ma też gorsze strony. Chłopak przyciąga pioruny, więc lepiej, aby podczas burzy siedział w pokoju. 
Zainteresowania: Głównie spanie, ale tylko w dzień, no przecież noc jest do innych rzeczy. Kolejną pasją chłopaka są gry. Uwielbia wszystko, co jakkolwiek się z nimi wiąże. Często po nocach gra w nie, ale zdarza się, że i amatorsko projektuje. Jeśli akurat nie śpi, bądź nie gra, to pewnie ogląda film. Filmy i kino to jego kolejne hobby. Oglądając produkcje, które zostały nagrane na podstawie książek, wkręcił się i w czytelnictwo. Gustuje głównie w fantastyce i kryminałach, ale dobrą książką przygodową też nie pogardzi.
Partner/ka: -
Orientacja: Jak tylko Noah się zdecyduje, dam Ci znać. 
Rodzina: Mama Stella - Wychowała syna sama. Zmarła rok temu na białaczkę. Pozostawiła synowi spory spadek.
Ojciec - Nigdy go nie poznał. Stella nigdy nie zdradziła jego imienia, a jedynie krótko przed śmiercią wyjawiła synowi krótką informację o tacie. Jest mutantem.
Pokój: |5|

Klasa: A.
Historia: Noah został wychowany tylko przez matkę. Swego ojca nigdy nie poznał, a gdy tylko zaczynał rozmowę na jego temat ze Stellą, ta zmieniała temat. W końcu chłopak odpuścił sobie dowiedzenie się czegoś o ojcu. W wieku 13 lat po raz pierwszy ujawniła się jego 'inność'. Mama o dziwo nie wystraszyła się zdolności Noah'a, a wręcz była szczęśliwa. Krótko po 15 urodzinach Różowowłosego, Stella wróciła zapłakana do domu. Jak się okazało wykryto u niej białaczkę. Kobieta trafiła do szpitala, gdyż ej stan z dnia na dzień się pogarszał. Walka trwała rok. Chemioterapia, przeszczep szpiku kostnego... Nic to nie dało. Dwa miesiące przed śmiercią matki mutanta, w tragicznym wypadku zmarli jego dziadkowie. Byli oni zamożną parą kochających się ludzi, ale niestety chłopak nigdy ich nie poznał, a oni zapewne nie wiedzieli o jego istnieniu. A wracając do kwestii ich pieniędzy, to przecież ktoś po ich śmierci musiał je odziedziczyć. Stella była jedynaczkę, którą rodzice kochali ponad wszystko. Pomimo tego, ile przykrości córka im wyrządziła, zdecydowali się jej przekazać cały majątek. Zapewne w innych okolicznościach matka i syn cieszyliby się ze spadku i smucili z powodu zgonu Sonay i Thomas'a, ale nie wtedy... Trochę ponad rok temu matka Noah'a zamknęła oczy na wieki. Kilka minut przed śmiercią włożyła synowi do dłoni karteczkę i wypowiedziała te słowa: "Twój ojciec, on jest taki jak Ty - to mutant. Jeśli umrę znajdź go. Uczył się w... - wskazała na kartkę. - Dyrektor... go... pamięta... Na imię mu...". Kobieta nie dokończyła - opadła martwa na łóżka szpitalne. Po pogrzebie chłopak załatwił wszystkie sprawy związane z majątkiem. Przez jakiś czas mieszkał ze swoim najlepszym kumplem. Kilka tygodni temu stwierdził, że najwyższa pora spełnić wolę mamy. Co prawda jego głównym celem jest nauka, ale odnalezienie jedynego żywego rodzica to też ważna sprawa.
Zwierzę: Aby nie czuć aż tak bardzo samotności w nowym miejscu, Noah zdecydował się na zakup jeża pigmejskiego. Jeżynek, bo tak nazywa się samczyk, prowadzi nocny tryb życie, co całkowicie odpowiada jego właścicielowi, również nocnemu markowi. W upalne dni, gdy temperatura przekracza 30 stopni, można ujrzeć spacerującego chłopaka, któremu przy nodze drepcze mały jeżyk. Zdarza się, że Jeżynek wybiera się na samotne, nocne wędrówki po korytarzach, zawsze jednak wraca do właściciela.
Inne: Jego ulubioną serią filmów jest "Star Wars". Panicznie boi się pająków, zdarza mu się mdleć na ich widok. Jest dobry z przedmiotów ścisłych, słabo radzi sobie z nauką języków obcych. Ma urodziny 8 lipca, tego dnia przypada Światowy Dzień Grzania Dupska przed Telewizorem i Komputerem - bardzo do niego pasuje.
Inne zdjęcia:-.
Kontakt: Streferka

Od Jason'a/Jasper'a do Skylar

Wujek Hoover radził mi, abym czasem wypuszczał tego debila - Jason'a. Niby raz na jakiś czas powinien się wyszaleć, a nie tylko "siedzieć w zamknięciu". Tsa... Nie przewidział tylko, jaki kretyn z tego gościa... albo ze mnie...
Wypuściłem, czy tam wpuściłem, go już rano. Jason poszedł na śniadanie wręcz tanecznym krokiem. Wziął swo... właściwie to mojego ulubionego rogalika i usiadł sam przy stoliku. Przez cały czas wszyscy się w niego wpatrywali. Jedni mniej, inni bardziej; jedni dyskretnie, a inni nie. Cały Piroman... Ten idiota po prostu kocha być w centrum uwagi!

*******
Jason już wracał z pierwszego posiłku. Szedł akurat w górę po schodach, tuż za jakąś dziewczyną. Nagle ta się poślizgnęła (czy tam noga jej ujechała) i zaczęła lecieć prosto na niego. Muszę przyznać, że trochę zazdroszczę mu takiego refleksu, bo bez większego problemu ją złapał. Oczywiście przykleił na swoją durną gębę ten szeroki, jakby sztuczny, uśmieszek złożony z bielutkich zębów.
- Uważaj, gdzie lecisz. - wyszczerzył się do dziewczyny. - Jestem Jason.
- Skylar, miło mi... - odparła. "A ja Jasper. Tak, tak również tu jestem!" pomyślałem oburzony, co zapewne usłyszał również ten idiota, ale niezbyt się mną przejął. Chciała uścisnąć mu dłoń, ale chłopak zrobił szybki ruch nadgarstkiem i na jego dłoni pojawiła się czerwona różyczka, którą wręczył Skylar. Wywróciłem oczami.
- Na pewno nic Ci nie dolega? - zapytał nieco pospiesznie.
- Nie, naprawdę. Dziękuję. - odparła. Chrząknąłem głośno i spróbowałem się zamienić.
- Wybacz muszę ciec, do zobaczenia! - wrzasnął Jason i popędził po schodach. Wskoczył do pokoju i szybko zatrzasnął drzwi. W końcu przestał się opierać i ja przejąłem kontrolę. Nie miałem zamiaru ukrywać złości. Ten kretyn nie ma żadnych skrupułów!
- Mógłbyś się czasem pohamować?! - warknąłem.
- Co masz na myśli? - usłyszałem w głowie u ramach odpowiedzi. Czułem, że ma teraz swój arogancki uśmieszek, który tak bardzo mnie wku*wia.
- Weź nie udawaj! - fuknąłem zły, ale zaraz po tym westchnąłem ciężko. - Dobra, wiesz co, to i tak do niczego nie prowadzi. Wyłączam Cię. Wujek, to znaczy profesor David, chyba jednak nie miał racji... - dodałem spokojnie.
- Co?! Nie! Czekaj, stój!... - tylko tyle jeszcze zdążył powiedzieć.
- Mam nadzieję, że ta dziewczyna była taka dla niego tylko i wyłącznie z grzeczności... - mruknąłem cicho do siebie.

*******
Koło południa byłem w bibliotece. Był akurat dzień wolny od zajęć, więc postanowiłem skorzystać. Akurat niosłem spory stos książek, które trzeba było poukładać, gdy niespodziewanie drzwi otworzyły się z niewielkim hukiem. Podskoczyłem wystraszony, potykając się także o własne nogi, w skutek czego runąłem na ziemię, a razem ze mną nielekkie książki. Spojrzałem spod nich na przybysza, a nie pojawia się ich tu zbyt wielu. Była to ta sama dziewczyna, z którą gadał Jason. Na całe szczęście nie wyglądam jak on...


(Skylar? Ten ciamajda kiedyś zabije się o własne nogi XD)

Sophie Wright





Imię: Sophie.
Pseudonim: Angel, Princess, Soph.
Nazwisko: Wright.
Wiek: 17 lat.
Pochodzenie: Eeeee... Chyba brak danych... Nie pamięta, nie wie!
Płeć: Piękna.
Charakter: Nie bez powodu nosi pseudonimy "Angel" i "Princess". Jest grzeczna i dobrze wychowana? Hahahaha... To właśnie najlepsze - te ksywy to przeciwieństwo jej prawdziwego charakteru, taka ironia. W rzeczywistości Soph potrafi być naprawdę wredną istotą, która w razie potrzeby potrafi każdemu uprzykrzyć życie. Lepiej jej nie podpadać, bo mści się okropnie. Na co dzień wredna, chamska i sarkastyczna. Aczkolwiek czego złego by o niej nie mówić, potrafi być miła i z biegiem czasu oraz rozwojem znajomości stopniowo się zmienia. Potrafi całkiem nieźle doradzić, czasem nieświadomie. Nie potrafi nazywać swoich uczuć, a tym bardziej wyrażać. Gdy się zakocha będzie... "z myśliwego stanie się zwierzyną". Zamiast atakować, będzie próbowała w jakiś sposób uciec. Bardzo opanowana - jest w stanie pohamować swoją złość i irytacje tylko po to, aby wkurzyć osobę, która próbowała wkurzyć ją. W ogóle nie okazuje swoich uczuć. Ciągle ma kamienną twarz, która czasem śmieje się sarkastycznie z czyjejś głupoty. Czasem będzie miła, ale nie licz na zbyt wiele. Ma pewną zaletę - nie kłamie, a przynajmniej tak to sobie tłumaczy. Używa sarkazmów, ale nie skłamie. Nie boi się innych mutantów. W razie potrzeby wszystkie sprawy załatwia twarzą w twarz, nie przez kogoś czy z użyciem technologii. Choć zwykle siedzi na drzewie odizolowana od świata za pomocą słuchawek i muzyki. Wybiera na tyle wysokie drzewa, by mało kto jej przeszkodził. Wieczorami też to robi, albo siedzi na parapecie okna, albo spaceruje.
Aparycja: Mierzy sobie jakieś 170 cm wzrostu, a jako wilk wcale nie ma sporej różnicy w wzroście. Oczy ma w kolorze niebieskim, choć w trzy dni przed i w dzień pełni zmieniają się na żółte, wilcze. Jej brązowe, wieczne w nieładzie, włosy sięgają mniej-więcej końca łopatek. Ubiera się raczej luźno, a na sukienki i spódnice wręcz nie może patrzeć. Jeśli wbije się w kieckę to albo z przymusu, albo dla kogoś wyjątkowego. Jest bardzo wysportowana i rozciągnięta. Możliwe, że ma lekką niedowagę. Gdy ją znaleźli miała już zrobione dwa tatuaże: [X], [X]. Przy czym ten drugi ma nawet jako wilk.
Umiejętności: Sama do końca nie zna swoich pełnych możliwości, jeśli chodzi o moce. Na pewno potrafi się zmieniać w ogromnego wilka, większego niż takie normalne. Oprócz tego posiada jakieś umiejętności obronno-niszczycielskie i stworzenia własnej, mylnej rzeczywistości, ale nie zna granic, więc ciężko określić ich potęgę. Poza tym potrafi się teleportować, ale to jej najsłabsza i najmniej dokładna moc, więc rzadko jej używa. Jak każdy wilk ma wyostrzone zmysły i nadzwyczajną szybkość oraz zwinność. Dzięki przemianom nie brakuje jej również siły, ale tylko przez kilka godzin od zmiany. [Pomoc naukowa XD]. Jako wilk potrafi mówić w czyjejś głowie.
Zainteresowania: Szkicowanie, muzyka, taniec, śpiew, sport, sztuki walki, lekkoatletyka, astronomia, psychologia, gra na gitarze akustycznej i elektrycznej.
Partner: Hahahahaha... Ktoś podoła temu wyzwaniu? Chętnie to zobaczę! 
Orientacja: Hetero.
Rodzina: Brak danych, w ogóle ich nie znała...
Pokój: 46.
Klasa: C.
Historia: Nie wie, co się z nią działo wcześniej. Jej wspomnienia zaczynają się od momentu przybycia do instytutu. Podobno nauczyciele znaleźli w lesie ranną wilczycę, którą zabrali ze sobą. Gdy jednak po kilku dniach chcieli zbadać jej stan, zastali już śpiącą Sophie. Próbowali dowiedzieć się od niej czegokolwiek, ale bezskutecznie. Niedługo później, usłyszawszy krzyk, dyrektor wysłał ją w las, aby odnalazła jakiegoś chłopaka. Bez problemu go wytropiła i znalazła, ale przez jakiś czas nie działała, jedynie obserwowała. W końcu jednak powiadomiła Hoover'a i w ten sposób Jasper wrócił do domu. Do tej pory miewa niezrozumiałe koszmary. Bardzo chciałaby wiedzieć, kim była i co robiła przed dotarciem tutaj.
Zwierzę: Właściwie sama jest zwierzęciem, więc to byłoby nieco dziwne...
Inne:
~Nie przepada za kotami,
~Pali,
~Czasem ucieka w nocy z zamku i bywa, że nie ma jej kilka dni,
~W sporej części przyczynia się do odstraszania ludzi z okolicy,
~Ma problemy ze snem,
~W trakcie pełni nie ma nad sobą pełnej kontroli i nie może z powrotem zmienić się w człowieka,
~Dużo łazi po drzewach,
~Ma niezrozumiałe koszmary,
~Chciałaby wiedzieć, kim była kiedyś,
~Nie potrafi pływać i panicznie boi się głębokiej wody.
Inne zdjęcia: [X], [X], [X], [X], [X], [X], [X], [X], [X].
Kontakt: kasia2007


Od Rose CD. Aaron'a

W nocy nie mogłam zmrużyć oka. Zazdrościłam Sanie, że z taką łatwością zasypia. Rozwala się tylko na moim łóżku i od razu zapada w sen...
***
Dopiero na stołówce, podczas jedzenia śniadania, poczułam zmęczenie. Dokończyłam tylko kanapkę i ruszyłam ospałym krokiem do swojego pokoju. Położyłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam.
***
Nagle poczułam coś mokrego na twarzy. Było tego coraz więcej. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Sanę.
- Dlaczego mnie budzisz? Nie spałam całą noc...
Kuna szczypnęła mnie lekko w nos, co oznaczało, że jest głodna.
- Chwilę.
Nie dała za wygraną i znów mnie uszczypnęła.
- No dobra, dobra. Już Ci daję.
Wstałam i spojrzałam na zegarek. \Myślałam, że spałam kilka minut, a tu prawie południe. Wyciągnęłam z szafki karmę dla zwierzaka i nasypałam jej do miski. Sana z wdziękiem skoczyła z łóżka i zaczęła jeść.
- Smacznego.
Pomlaskała chwilę [powiedziała "dziękuję"] i zaczęła rozgryzać mięsne kawałki. A ja poszłam do łazienki i oblałam twarz zimną wodą. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Postanowiłam wyjść na dwór, pobyć na świeżym powietrzu. Wyszłam więc z łazienki i zamknęłam drzwi do pokoju, zostawiając Sanę w środku. Po chwili byłam już na zewnątrz. Usiadłam na ławce przed zamkiem. Rozglądałam się szukając znajomej twarzy, ale pomyślałam sobie, że jeszcze tu nikogo nie znam, więc nie mam nawet z kim pogadać. Nie licząc Sany oczywiście. Postanowiłam sama się z kimś zapoznać. Nagle ze szkoły wyszedł jakiś chłopak. Szedł w kierunku całkiem ładnego motocyklu. "Chwila, czy motocykl może być ładny? Nie ważne." Kilka osób również przyglądało się jemu, ale tylko ja wstałam i podeszłam do niego. Nie wiem czemu, po prostu coś mnie pchnęło w jego stronę.
- Cześć. -powiedziałam, gdy już zorientował się, że przy nim stoję.
- Cześć.
- Jestem Rose. -uśmiechnęłam się lekko.


<Aaron?>

sobota, 28 maja 2016

Od Nabi CD Samuela

 Nabi miała szczerą nadzieję, że ten chłopak, którego imienia aktualnie nie mogła sobie przypomnieć, udławi się kawą, którą powoli siorbał z tekturowego kubeczka. Od razu chciała się pozbyć tych myśli, jednak nie potrafiła tego zrobić, dlaczego on wzbudzał w niej niechęć?
 Azjatka sama nie wiedziała dlaczego tak reaguje na młodego mężczyznę, który teraz wpatrywał się w nią intensywnie, co przyprawiało ją o jakieś dziwne uczucie niepewności.  Postanowiła, że nie będzie się zrażać i spróbuje być miła. Może on nie jest taki najgorszy - myślała, próbując się do chłopaka przekonać.
 - Miło cię znów widzieć. - odparła, ignorując jego wcześniejszą wypowiedź. W jej głosie nie było ani odrobiny ironii, lecz szczera uprzejmość.
 Chłopak już nic nie powiedział, tylko spojrzał na nią lekko zdziwionym wzrokiem i usiadł przy stoliku obok. Nabi ucieszyła się, że nie dosiadł się do niej, ale jej radość nie trwała zbyt długo, bo kiedy ona odrabiała lekcje on wpatrywał się w nią jak w obrazek. Była skrępowana czując na sobie jego wzrok, nie mogła normalnie funkcjonować. Podniosła ukradkiem oczy, a wtedy ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą. Chłopak uśmiechnął się zadziornie, a Nabi speszona spuściła wzrok, paląc buraczka i w ogóle nie rozumiejąc swoich reakcji.
 - Mógłbyś się tak na mnie nie patrzeć? - spytała, lekko unosząc zaczerwienioną z zawstydzenia twarz - Przez ciebie nie mogę się skupić...
Na odpowiedź chłopaka nie trzeba było długo czekać.
 - Aż tak cię rozpraszam? - zapytał, filuternie się uśmiechając.
Nabi poczerwieniała jeszcze bardziej, choć wydawałoby się, że to niemożliwe. Opuściła głowę, burcząc coś pod nosem w swym ojczystym języku.
  - Co tam mruczysz? - zaczepił ją jeszcze raz, z tym samym uśmiechem.
  - Nic! - prawie krzyknęła, ze złością zamykając książki i zbierając je.
Mając zajęte ręce z trudem odsunęła krzesło, które spadło na ziemię. Nabi potknęła się o nie i przewróciła się, upuszczając podręczniki i filiżankę ze swoim latte na podręczniki.
 Chłopak zaśmiał się.
 - Haha, poczekaj zaraz ci pomogę. - stwierdził przykucając obok niej.
 - Nie. Nie musisz nagle zgrywać przykładnego chłopca, poza tym nie wiem nawet jak masz na imię, nie chcę być dłużna nieznajomym.

Samuel ♥

Od Skylar cd: Jack'a

Uśmiechnęłam się i ruszyłam przodem. Tak naprawdę nie wiedziałam po czym ja mam go oprowadzać, niby duży budynek i w ogóle, ale co tu zwiedzać? Paręset sal i pokoi, ogromna stołówka, trochę mniejsza kawiarenka i ogromy plac przed, za i po bokach sporego budynku.
- Dał ci plik papierów prawda? - spytałam kierując się do kawiarni. - Na samej górze pierwszej powinieneś mieć numerek swojego pokoju i szafki. - chłopak przejrzał papiery i spytał.
- Nie żeby coś, ale zaprowadzisz mnie? - a potem dopytał. - Po co wam szafki skoro macie pokoje? Macie współlokatorów?
- Nie mam pojęcia, mi powiedziano, że są po to żeby nie latać w te i we tę po książki, skoro możemy je władować do szafki. Zależy od tego czy się chce mieć współlokatora czy nie. Większość nie ma.
- Mhm. Co jest w tej kawiarni? - dopytał, czyli jest głodny.
- Wszystko co zechcesz. - odparłam i rozpostarłam szeroko ramiona. - Głodny? - spytałam, a on skinął głową. Zamówiliśmy po jednej maffince i zaprowadziłam go do jego pokoju. - To tu. - powiedziałam i wskazałam na drzwi z numerem 20. - Jak czegoś nie będziesz wiedział to mieszkam naprzeciwko. Pod numerem 22. - powiedziałam i weszłam do swojego pokoju bez pożegnania zostawiając Jack'a samego na korytarzu.

Jack?

Jasper Lamar




Imię: Jasper (w papierach wpisane Jaspe).
Pseudonim: Kameleon, Jason, Piroman, Wodnik).
Nazwisko: Lamar (w papierach Lemaire).
Wiek: 18 lat.
Pochodzenie: Nicea, Francja.
Płeć: Mężczyzna.
Głos: [KLIK] 
Charakter: Z tym osobnikiem to akurat różnie bywa - posiada niestety charakter należący do grupy nieco trudniejszych. Na co dzień jest bardzo cichym i spokojnym chłopakiem, który nie lubi wyróżniać się z tłumu. Mało towarzyski, prawie w ogóle nie angażuje się w życie społeczne szkoły. Tak, tak - zostało użyte określenie "prawie", bo interesuje go jedynie... (DRAMATYCZNA PAUZA)
Biblioteka! Siedzi w niej, odizolowany od świata nawet od rana do wieczora. Ma tam ciszę, spokój, no i oczywiście książki! Dzięki nim posiada ogromną wiedzę na wiele różnych tematów. Nauczyciele nazywają go nieprzeciętnie inteligentnym, co dla jednych jest dumą, a dla innych powodem wielu nerwów. Proszę nie czytać tego po raz drugi, bo dobrze widzisz - ta jakże spokojna istota nielubianych przez siebie nauczycieli potrafi doprowadzić do istnej białej gorączki! Głównie przez swoje umiejętności, Kameleon bowiem staje się wówczas wyjątkowo zadziorny i pewny siebie. Ma przez to sporo problemów z nauczycielami. Dyrektor powtarza, że to nie jest jego wina, "Taki już się urodził! I nic na to nie poradzi...". Niektórzy jednak tego nie rozumieją i nawet wtedy narobią mu problemów. Jason zachowuje się całkiem inaczej - nie boi się postawić nikomu, a także nie ponosi konsekwencji za swoje czyny. Nie szanuje każdego, kto sobie choć w mały sposób na to zasłużył. Posiada także kilka dobrych cech, które u Jasper'a prawdopodobnie nigdy się nie ukażą, zważywszy na jego nieśmiałość. Jason jest wyjątkowo szarmanckim romantykiem, który ma świetne podejście do kobiet. Jeśli z góry nic z tego nie będzie - on po prostu to mówi. Ogólnie jest bardzo wygadany, a taki Jasper to nawet nikomu drogi nie potrafi wskazać, bo się biedak sam pogubi. Chociaż w przypadku kontaktów z niektórymi potrafi mocno zaskoczyć, zwłaszcza w przypadku swej starej przyjaciółki Sophie... Stare dzieje... Ten temat jest dla niego bardzo trudny i woli o tym nie wspominać... W tej chwili praktycznie jej unika, próbując zapomnieć o przeszłości.
Aparycja: Całe 175 cm nieszczęścia o sporej niedowadze. Włosy Jasper'a są w kolorze ciemnobrązowym, oczy natomiast bladoniebieskie. Ta chuda szkapa praktycznie w ogóle nie ma mięśni! Jasper natomiast jest nieco wyższy, bo mierzy aż 1,85 m. Waży tyle, ile trzeba, a i mięśni mu nie brakuje. Jego oczy są w kolorze żywego błękitu, tętniącego życiem. Skóra natomiast jest wyjątkowo blada. Jednak coś łączy te dwie postaci, a jest to tatuaż zrobiony na plecach [Taki]. Wbrew domysłom nie zrobił go Jason, lecz Jasper. Miał w życiu buntowniczy okres (patrz w Historia), choć sam nie przyznaje się do jego zrobienia i nikomu go nie pokazuje.
Umiejętności: Nie bez powodu wołają na niego "Kameleon", posiadał on bowiem umiejętność zmiany koloru włosów i oczu. Dlaczego to słowo zostało użyte w czasie przeszłym? Otóż przez pewien czas posiadał takową zdolność, lecz po pewnym czasie nieco się ona ustabilizowała. Niestety są tego gorsze i lepsze strony - dobra taka, że w tej chwili nie już aż tak nieograniczonych zmian i nie może podawać się za kogoś innego. Jaka jest druga strona medalu? Zła strona nazywa się Jason. W tej chwili może on przemieniać się tylko w jedną postać (Zdj. jest pod koniec formu), która posiada zdolność władania ogniem. Działa to na podobnej zasadzie, co rozdwojenie jaźni. Tylko prawdopodobnie obaj o sobie wiedzą od osób trzecich, Jasper na pewno wie o Jasonie, ale nie wiadomo, czy jest też na odwrót. Co ciekawe są oni swoimi przeciwieństwami - Jason włada ogniem, a Jasper wodą.
Zainteresowania: Gra na gitarze, książki i literatura, muzyka, szkicowanie, fizyka, chemia.
Partnerka: Brak i raczej się nie zanosi na zmianę.
Orientacja: Hetero.
Rodzina: Hahahaha... Że niby kto? Aaaaahhhh, tak! W ogóle ich nie znał, całe życie spędził w tej szkole.
Pokój: 31.
Klasa: C.
Historia: Urodził się we Francji, w mieście o nazwie Nicea. Już od samego urodzenia posiadał swoje wyjątkowe zdolności i będąc niemowlakiem zmieniał barwę oczu i włosów. Ze szpitala zabrała go profesor Alyssa Walsh i przyniosła do instytutu. Wychowywał się wśród murów tego zamku i zna praktycznie każdy jego centymetr. Podobnie jest z otaczającym go lasem. Kiedyś na jego skraju znalazł postrzeloną lisicę, a tuż przy niej młode. Razem z nim była wówczas profesor Carter i poleciła, aby czym prędzej zabrał liska ze sobą. Nazwał ją Vulpes. W którymś momencie przemiany stawały się nie do zniesienia i coraz bardziej buntował się przeciwko nauczycielom. Był to okres ukształtowania Jason'a, tak jakby jego narodziny. W końcu stał się tak potężny, że potrafił samodzielnie przejmować kontrolę nad ciałem Japer'a. Uciekł z zamku i przez wiele dni włóczył się po lesie, nie znając kompletnie drogi. Lamar jednak nie jest taki słaby, jak mu się na początku wydawało - zdołał pokonać Jason'a i odzyskał ciało. Wtedy doszło do niego, co się właściwie stało... Bał się wrócić. Nie pamiętał, co powiedział swojej rodzinie i czy nie zrobił w międzyczasie nic głupiego... Coraz bardziej zżerały go wszystkie emocje i nie potrafił sobie poradzić. Taką okazję wykorzystał Piroman. Udawał, że chce mu pomóc w rozwiązaniu problemów. Jasper uległ jego obietnicom i znów był przez niego kontrolowany. Wtedy w lesie zjawiła się Vulpes, która pobiegła za swoim panem i szukała go tygodniami. Jason nie miał serca... zabił... Wtedy w całym lesie rozległ się głośny krzyk. Nie przewidział, że Jasper jest silniejszy, niż mu się wydaje. Z powrotem przejął swoje ciało, ale za późno. Vulpes ciężko oddychała. Popatrzył w oczy lisicy, ale zobaczył w nich tylko szczęście... Nie było w nich żalu, czy złości. Zamerdała jeszcze ogonem, po czym zamknęła oczy. Chłopak wołał ją; mówił do niej; trząsł jej zimnym, sztywnym ciałem, ale było za późno. Po jego policzku zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej. Uklęknął przy niej, a po chwili skończył się opierać i płakał bez zahamowań, jak to dziecko. Po jakimś czasie zobaczył niewyraźny obraz - coś stało nad jego przyjaciółką. Zerwał się na równe nogi, aby przegonić to stworzenie. Uciekło za drzewo. Gdy otarł łzy z oczu zobaczył parę sterczących zza pnia uszu. Stanął nieruchomo i czekał niecierpliwie. Pokazała się reszta mordki, a niedługo potem wyskoczył już cały lisek. Maleństwo podbiegło do Vulpes i szturchnęło ją głową. Spróbowało jeszcze kilka razy, po czym zaczęło ją ciągnąć za ucho. Przykro było mu na to patrzeć, więc wziął liska na ręce. Chciał dać mu... jej* do zrozumienia, że muszą iść i ją zostawić. Nie trzeba było mu tłumaczyć tego wydarzenia - w końcu historia lubi się powtarzać. Najwidoczniej Vulpes zostawiła na świecie swoją córeczkę. Wybrał dla niej imię Variabel.  Nic innego mu nie przyszło do głowy, a bardzo chciał, aby imię zaczynało na "V". Wtedy też obiecał sobie żywić wieczną nienawiść do Jason'a i siebie samego. Jeszcze raz spojrzał na Vulpes i odwróciwszy wzrok spalił jej ciało. Także małej zakrył oczy. Była to u niego odruchowa opiekuńczość, można powiedzieć instynkt. Postanowił ukarać siebie i zrobił sobie tatuaż. Miał on trafne znaczenie, a ból był niemiłosierny i trwał długo. Wrócił do lasu i mieszkał tam kilka dni, gdy stało się coś dziwnego. Spał pod znalezionym kocem wraz z liskiem, gdy niespodziewanie wzbił się w powietrze. Tego dnia poznał Megan Evans, dzięki której wrócił do domu. Jakoś wytłumaczył się z ucieczki i życie toczyło się dalej. Coraz bardziej ją lubił, aż w końcu zobaczył w niej kogoś więcej, niż tylko przyjaciółkę. Gdy powiedział jej o swoich uczuciach, spotkał się z odpowiedzią: 'Ja traktuje Cię tylko jak kolegę...". Z pomocą nauczycieli-rodziny pozbył się u niej tego wspomnienia. Do tej pory nie wie, co zrobili, ale jest im dozgonnie wdzięczny. W tej chwili żyje dalej, chcąc zapomnieć.
Zwierzę: Variabel.
Inne:
~Pali papierosy,
~Duuuuużo czyta,
~Jego tatuaż ma znaczenie: "Pewien człowiek chciał wolności i uciekł z domu rodzinnego. Po pewnym czasie zorientował się, co uczynił i chciał to cofnąć. Ktoś zaproponował mu pomoc w potrzebie, na którą przystał, ale wtedy zrobił coś jeszcze gorszego. I teraz siedzi, ten, który chciał być wolnym, a  stał się jeszcze bardziej zniewolony przez własne zmartwienia i sam nie wie, co ze sobą zrobić", Tak mniej-więcej, ale nikomu go nie pokazuje, ani o nim nie mówi,
~W stosunku do niektórych ludzi potrafi być kompletnie inny,
~Do większości nauczycieli mówi "ciociu" albo "wujku", a do tych młodszych po prostu po imieniu,
~Nie lubi chwalić się swoimi talentami artystycznymi,
~Czasem może pożyczyć od Jason'a jego moc władania ogniem,
~Najczęściej można go znaleźć w bibliotece.
Inne zdjęcia: [X], [Jason].
Kontakt: kasia2007

Od Jack'a cd. Skylar



W drzwiach stanęła jakaś dziewczyna. Nie znałem jej. W sumie nie znałem nikogo- byłem tu nowy. Zaskoczyło mnie to... Przecież nikt nie miał słyszeć mojej rozmowy z Hooverem. Nie chciałem, aby ktoś dowiedział się skąd się tu wziąłem. Usiadła na krześle obok mnie. Biła od niej pewność siebie, co swoją drogą mnie zaintrygowało. Dyrektor przedstawił mi ową dziewczynę;

-Skylar Blake- powiedział - Oto dziewczyna, która oprowadzi Cię po całym instytucie.

Zdziwiłem się. że już pierwszego dnia mojego pobytu tutaj angażuje innych uczniów, abym poznał tę szkołę lepiej. Podobało mi się tutaj zwłaszcza, jeśli miała oprowadzać mnie taka dziewczyna. Nie powiem była bardzo atrakcyjna, ale nie mogłem zdradzić tego ze mi się podoba. Starałem trzymać się od tego na dystans. Wychodziliśmy z gabinetu. Jak przystało na dżentelmena przepuściłem ją w drzwiach. Tak jestem dżentelmenem, a przynajmniej staram się być.

-Cześć, jestem Skylar- zagaiła rozmowę,

-Hej, a ja Jack, tzn. jestem Benjamin, ale wolę używać pseudonimu.- Zdziwiłem się, że tak łatwo wyszło ze mnie moje imię, przecież nikt oprócz moich rodziców i rodzeństwa go nie zna. Ta dziewczyna ma coś w sobie. Coś co mnie zniewala.



Skylar?

piątek, 27 maja 2016

Nanase Tetsuya





Imię: Tetsuya.
Pseudonim: Tetsu.
Nazwisko: Nanase.
Wiek: 18 lat.
Pochodzenie: Saitama, Japonia.
Płeć: Mężczyzna. 
Głos: [KLIK]
Charakter: Co tu dużo mówić? Młody Nanase ma bardzo pozytywną osobowość. Jest niemal ciągle uśmiechniętym optymistą, który nie zawaha się podać komuś pomocnej dłoni. Lubi się śmiać i żartować, czego trudno jest nie zauważyć. Często płata innym mniejsze lub większe "psikusy", ale raczej unika celowego ranienia ich w ten sposób. Wręcz przeciwnie - robi to zwyczajnie po to, aby się z nimi pośmiać. Oczywiście ma on jednak również swoją poważną stronę. Swoich najbliższych (rodzinę, przyjaciół) otacza czułością i jest wobec nich bardzo opiekuńczy. Ceni osoby z poczuciem humoru, a także ze zdrowym rozsądkiem. Chcesz wiedzieć więcej na jego temat? Nie pozostaje ci nic innego, jak tylko osobiście go poznać.
Aparycja: Chłopak jest dość wysoki jak na swoje pochodzenie - ma około 180 centymetrów wzrostu. Jego ciało jest szczupłe i wysportowane, dzięki jego zamiłowaniu do aktywności fizycznych. Oczy mają ciemnobrązową, niemal czarną barwę. Natomiast niemal zawsze utrzymane w artystycznym nieładzie włosy są w kilku różnych odcieniach brązu, co widoczne staje się w odpowiednim oświetleniu. Wygląda więc to, jakby miał pasemka, choć nigdy ich nawet nie farbował. Tetsuya ma swój własny styl ubierania, który trudno jednoznacznie zdefiniować i nie przejmuje się tym, co myślą na ten temat inni. Często można u niego zauważyć także biżuterię - nie stroni od pierścieni czy naszyjników.
Umiejętności: Tetsu posiada zdolność kontrolowania, generowania oraz manipulowania falami dźwiękowymi. Posiada także znacznie lepszy, bardziej wyczulony niż u zwykłych ludzi zmysł słuchu.
Zainteresowania: Tetsuya interesuje się niemal wszystkim, co związane jest z muzyką (śpiewa, gra na instrumentach, pisze teksty, a także zwyczajnie jej słucha), a ponadto literaturą oraz sportem.
Partnerka: ---.
Orientacja: Heteroseksualny. 
Rodzina: Tetsu jest jedynakiem, ma tylko rodziców - Yui oraz Takeru Nanase.
Pokój: 32.
Klasa: B
Historia: Urodził się i wychował w Saitamie, w Japonii. Tam też rozpoczął swoją muzyczną karierę. Już od dziecka przejawiał zdolności w tym zakresie, więc rodzice postanowili pomóc munw ich rozwijaniu, zapisując go do szkoły muzycznej. Szybko się uczył, przez co mógł w stosunkowo krótkim czasie opanować grę na kilku różnych instrumentach. Z czasem jednakże okazało się, że poza śpiewaniem i graniem Tetsu potrafi znacznie więcej. Jego moc zaczęła ujawniać się w niekoniecznie odpowiednich sytuacjach, a to, jak można się domyślić, było dość uciążliwe. Rodzice chłopaka wspólnie z nim podjęli decyzję o wysłaniu go do specjalnego ośrodka dla "takich jak on", by mógł nauczyć się zarówno panowania nad swoimi nadnaturalnymi zdolnościami, jak i w miarę normalnego funkcjonowania z nimi.
Zwierzę: Ao.
Inne:
~ Potrafi grać na gitarze akustycznej, harfie oraz harmonijce.
~ Często pije gorące mleko z miodem.
~ Potrafi mówić biegle po angielsku, chociaż czasami (np. pod wpływem silnych emocji) robi to z japońskim akcentem.
~ Najbardziej lubi pikantne jedzenie, lecz nie pogardzi słodyczami. 
~ Nie przepada za horrorami.
~ Od nadmiernego hałasu często boli go głowa.
Inne zdjęcia: [X], [X].
Kontakt: Exorcistka 


czwartek, 26 maja 2016

Od Samuel'a cd: Nabi

Byłem tym razem w klasie przed nauczycielem, pierwszym i chyba najbardziej znienawidzonym przedmiotem była plastyka, zawsze siadałem z tyłu i tym razem też tak zrobiłem. Rozsiadłem się przy najodleglejszej sztaludze i położyłem nogi na parapecie. Simons zjawił się jak zwykle punktualnie i na samym wejściu zamiast dzień dobry było.
- Griffin nogi na ziemię. - zdjąłem nogi i już powoli domyślałem się co będziemy musieli dziś robić. - Na dzisiejszych zajęciach nie będziemy malować. - i tu mnie facet zadziwił, spodziewałem się czegoś w stylu "jak według ciebie mógłby wyglądać twój nastrój w postaci humanoidalnej", ale o dziwo nie. - Otóż zajmiemy się waszymi poglądami na temat prac Van Gogha. Sam, ty zajmiesz się Gwieździstą Nocą, wraz z Nabi, a Gabriel... - i w tym momencie przestałem słuchać. Kim jest Nabi? - Samuel. - powiedział hardym głosem Simons. - Notuj, a po lekcji zaniesiesz dziewczynie notatki, źle reaguje na burze. - powiedział z troską, a potem zajął się dyktowaniem mi zagadnień, gdy skończył poszedł do następnej grupy. Zrobiłem tak jak kazał, a potem wstałem i stworzyłem pod sobą portal do pokoju tejże dziewczyny, akurat trafiłem na idealny moment, w którym wybierała w co ma się ubrać, do wyboru dżinsy i sukienka.
- Sukienka lepsza. - odparłem opierając się o framugę, dziewczyna pisnęła i skryła się za drzwiami szafy i materiałem sukienki.
- Puka się. - fuknęła, a potem uważnie mi się przyjrzała. Lustrowała każdy cal mojego ciała, zacząwszy od stóp skończywszy na lodowatych oczach.
- Och, jaśnie panienka raczy mi wybaczyć moje niedopuszczalne zachowanie. - odparłem i jako mistrz sarkazmu mógłbym sam sobie pogratulować.
- Nie o to mi chodzi... Po prostu mnie wystraszyłeś. - powiedziała dziewczyna zamykając drzwi szafy. - Jak się tu dostałeś? Drzwi strasznie skrzypią, więc przez nie nie wszedłeś. - powiedziała podejrzliwie i usiadła na skraju łóżka.
- Cóż, to szkoła dla mutantów. Każdy ma tu jakieś umiejętności. - odparłem wymijająco, a potem podszedłem do dziewczyny i podałem jej notatki. Aby dodać trochę tajemniczości stanąłem tak, żeby nie widziała portalu i wytworzyłem go pod sobą znikając z pokoju. Pojawiłem się u siebie, prawdę mówiąc nie miałem już ochoty wracać na zajęcia, więc po prostu rzuciłem się na łóżko i poszedłem w kimę. Obudziłem się po ostatnim dzwonku, a żeby nie iść dalej spać musiałem iść do kawiarenki... O tak świeża kawa. Wyszedłem z pokoju i wytworzyłem portal do tego właśnie miejsca, skoro ma się już tak przydatne moce, to dlaczego by z nich nie korzystać. Czekałem w kolejce i zamówiłem sobie mocną kawę. Teleportowałem się portalem na swoje ulubione miejsce i jak się po chwili okazało przy stoliku po mojej prawej siedziała Nabi.
- O królewna opuściła swoją wieżę. - mruknąłem sarkastycznie i popiłem ciepły napój.

Nabi? :>

Benjamin "Jack" Kennedy


Imię: Benjamin (nie używa imienia tylko przezwiska, nawet do urzędowych spraw).
Pseudonim: Jack.
Nazwisko: Kennedy.
Wiek: 17 lat.
Pochodzenie: Kanada.
Płeć: Mężczyzna.
Głos: Shawn Mendes – Life Of The Party
Charakter: Jack jest bardzo ufnym człowiekiem, przez co wielu ludzi go wykorzystuje. Wciąż szuka Swojej jedynej miłości, choć czuje, że jest ona bardzo blisko. Swoją rodzinę stawia ponad wszystko, byłby w stanie oddać za nią nawet życie. Jest inteligentnym człowiekiem, więc czasem bywa też przebiegły, potrafi manipulować ludźmi. Gdy robi się „gorąco” zawsze wie co robić, nawet w najbardziej stresowych sytuacjach zachowuje spokój. Uważa, że podobać się ma to co w środku a nie na zewnątrz. Jest bardzo oddany temu co robi. 
Aparycja: Jack jest przykładnym mężczyzną tzn jest wysoki i umięśniony, ale bez przesady. Jego fryzura zawsze jest perfekcyjna więc nie powstydziłby się jej żaden światowej klasy fryzjer. Ma piękne, lśniące brązowe oczy, które odróżniają go od reszty chłopaków. Stara ubierać się wyluzowanie, aczkolwiek, jeśli trzeba potrafi wbić się w garniaka. Jego umięśniony tors uwielbia błyszczeć na słońcu, jednak Jack niechętnie go pokazuje. 
Umiejętności: Po zmianach dokonanych przez En Sabh Nura Jack jest nieśmiertelny i może zmieniać swoją strukturę molekularną (np. wygląd zewnętrzny). Do jego mocy można zaliczyć także super-siłę, przyspieszony czynnik samo regeneracji zdolność emitowania wstrząsowych promieni plazmy.
Zainteresowania: Piłka nożna, śpiew, pisze wiersze, siłownia, bieganie, sporty walki, ćwiczy MMA.
Partnerka: -.
Orientacja: hetero.
Rodzina: Jack posiada tylko brata i siostrę, Mię i Devona. 
Pokój: |20|.
Klasa: C.
Historia: Jack pochodzi z Kanady, wyjechał jednak stamtąd kiedy miał zaledwie 2 lata. Stało się tak ponieważ, pożar doszczętnie strawił jego dom, zabijając jego rodziców oraz dziadków, pozostawiając mu tylko brata i siostrę. Rodzeństwo przeniosło się razem z nim do Instytutu.
Zwierzę: |Cross|.
Inne: Motto - Veritas de Santere.
Inne zdjęcia: [X], [X], [X], [X], [X], [X], [X].
Kontakt: Lechita1908

Od Aaron'a

Znasz to uczucie kiedy nie masz najmniejszej ochoty otwierać oczu i wstawać z łóżka? Ja znam je aż za dobrze.
Po kilku głośnych dzwonkach mojego alarmu niechętnie wyciągnąłem rękę w kierunku telefonu. Twarz miałem pod poduszką i szukałem po omacku. W końcu udało mi się go znaleźć, podniosłem głowę i spojrzałem na wyświetlacz.
-Kur... - Mruknąłem pod nosem. Było późne popołudnie.
Niechętnie usiadłem na skraju łóżka i przeciągnąłem się. Powoli podszedłem do szafy, wyciągnąłem z niej kombinezon motocyklowy. Wyglądał on praktycznie jak nowy, o nic tak nie dbałem jak o te stroje i maszyny. Szybko się ubrałem, wyciągnąłem buty i znalazłem kluczyki. Przed wyjściem założyłem buty, jednak ich nie zapiąłem. Szybko rozejrzałem się po pokoju i sprawdziłem czy wszystko ze sobą wziąłem. Kiedy się już upewniłem wyszedłem na korytarz i zamknąłem za sobą drzwi.
Szedłem szybkim krokiem mijając kolejne drzwi do pokojów. Moje myśli krążyły tylko wokół motocykli, nic nie mogło mnie powstrzymać przed jazdą. Kilka chwil później znalazłem się na parkingu. Uśmiechnąłem się na widok Suzuki. Jakbym mógł to rzuciłbym się biegiem w jego kierunku. Na zewnątrz było więcej ludzi niż w środku, parę osób patrzyło na mnie z ogromną uwagą. Nie zwracałem jednak na nich najmniejszej uwagi. 
Poprawiłem zapięcia butów i wskoczyłem na maszynę. Wyciągnąłem z kasku rękawice, włożyłem kluczyk do stacyjki. Wziąłem w dłonie kask i oparłem go na udzie, w tym czasie ktoś postanowił chyba ze mną porozmawiać.


Ktoś?

Aaron Morningstar




Imię: Aaron.
Pseudonim: Devil, Czarny.
Nazwisko: Morningstar.
Wiek: 19 lat.
Pochodzenie: Holandia/Amsterdam.
Płeć: Mężczyzna.
Głos: [KLIK].
Charakter: Może zacznijmy od jakiś pozytywów. Jest on odpowiedzialnym mężczyzną. Nie boi się wyzwań, które stawia przed nim życie. Nie raz pokazało mu jakie jest bezlitosne i okrutne. Po każdej porażce staje się silniejszy. Od kiedy pamięta los podkładał mu kłody pod nogi przez co upadł lecz zawsze podnosił się i szedł dalej jakby nigdy nic się nie stało. Nikogo nie prosił o pomoc, od kiedy tylko pamięta musiał sam sobie radzić ze swoimi problemami. Oprócz matki w dzieciństwie nie miał nikogo na kim mógłby polegać oraz zaufać. Jego serce jest ogromne, lecz nie dla wszystkich. Wie bardzo dobrze, że każdy jest od kogoś zależny. Wyznaje zasadę "mowa jest srebrem, lecz milczenie złotem". Potrafi trzymać język za zębami, nie wyda nikogo i nigdy. Chłopak jest bardzo odważny, inteligentny i całkiem nieźle kombinuje. Potrafi załatwić niemal wszystko. Bez względu na wszystko, dotrzyma danej obietnicy. Jeśli już coś komuś obieca to ta osoba może czuć się zaszczycona. Nie robi tego dla wszystkich.
Z drugiej jednak strony zawsze robi to co chce i co mu się podoba. Nienawidzi przyjmowania rozkazów, jak twierdzi jest sam sobie panem. Trzeba się pilnować z tym co się przy nim mówi. Lubi łapać innych za słówka, a poza tym zapamiętuje każdą informację o innych. Jest niezwykle bezpośrednim mężczyzną. Zawsze mówi to co chce i kiedy chce. Czasami nie zwraca uwagi na kulturę językową. Chłopak jest wredny i nie ukrywa tego, chodź czasem potrafi być miły. Ma bardzo luźne podejście do ,życia, w skrócie żyje chwilą. Jeśli coś sobie postanowi to, to zrobi prędzej czy później. Jest niezwykle zdeterminowany. Nic nie jest w stanie go złamać fizycznie oraz psychicznie. Nic, ani nikt nie jest w stanie zmienić jego zdania. Zaraz po tańcu są u niego sztuki walk, lubi się bić. Jednak nie robi krzywdy komuś kto na nią nie zasłużył. Brzydzi się głupimi ludźmi, nie rozmawia z takimi osobami, wręcz unika ich jak ognia i nie próbuje nawet ukryć obrzydzenia. Potrafi zaplanować wszystko.
Nie jest typem romantyka, więc jego związki nie trwają zbyt długo. Można powiedzieć, że kończą się szybciej niż się zaczynają. Lubi flirtować z kobietami, często owija sobie niektóre głupsze wokół palca. Jeszcze żadnej się nie udało go omamić. Zapowiada się na to, że tak zostanie, ale nikt nie zna przyszłości.
Kocha ryzyko i adrenalinę, chce aby towarzyszyła mu każdego dnia jednak tak się nie da. Nauczył się jak sprawnie maskować wszystkie swoje emocje. Jeśli przywdzieje swoją "maskę" nikt nie jest w stanie powiedzieć jakie emocje nim władają. Nie ufa nikomu. Swoje problemy rozwiązuje sam, nie ma wyrzutów sumienia. Lubi podróżować i zwiedzać. Jeśli zaczniesz grzebać w jego przeszłości nie oczekuj, że będzie stał spokojnie i odpowiadał na Twoje pytania. 
Aparycja: Pierwsze co przyciągnie Twoją uwagę w jego wyglądzie są to oczy, są one prawie czarne. Kiedy zacznie patrzeć Ci prosto w oczy masz wrażenie, że jego wzrok dociera do najdalszych części Twojego umysły i duszy. Włosy ma krótkie, gęste i kruczoczarne. Na jego twarzy widnieje delikatny zarost.. Sprawia to, że jest on bardziej męski. Aaron ma 190 cm wzrostu i jest niezwykle przystojnym. Na jego widok odwraca się niejedna kobieta uważnie obserwując gdzie znika. Jego sylwetka jest pięknie wyrzeźbiona, a mięśnie są twarde jak stal. Wyglądu zazdrości mu nie jeden mężczyzna, a niejedna kobieta się w nim zakochała. Zwykle chodzi w luźnych ubraniach, nienawidzi obcisłych ciuchów. Na jego ciele widnieje kilka tatuaży. Wszystkie je widział jedynie jego tatuażysta.
Umiejętności: "Blokowanie" jest to coś rodzaju niewidzialnej i nie wyczuwalnej tarczy. Moc ta uniemożliwia czytanie w myślach chłopaka, panowanie nad jego ciałem, zmuszanie do powiedzenia czegoś, czy też pobieranie jego mocy, itp.
Zainteresowania: Taniec, Parkour, Gra na gitarze, Graffiti, Nocne spacery, Sztuki walki, Motoryzacja, Medycyna.
Partnerka: Czy któraś jest w stanie rozmrozić lód w jego sercu?
Orientacja: Hetero!
Rodzina: Nie rozgrzebujmy starych ran.
Pokój: 27.
Klasa: A.
Historia: Urodził się w Amsterdamie. Nie znał matki, a tym bardziej ojca, tuż po porodzie został oddany do domu dziecka. Przez te lata lądował na zmianę to w domu dziecka to w domu zastępczym. Nikt nie wie co działo się z nim w tamtym czasie. Teraz znalazł się tutaj.
Zwierzę: -.
Inne: 
~W małym palcu ma wszystkie wzory chemiczne i całą genetykę.
~Jest wzrokowcem i słuchowcem
~Agnostyk
~Lubi drwić z głupoty ludzi
~Kiedyś brał udziały w nielegalnych wyścigach, przegrał tylko raz.
~Jest w posiadaniu: Suzuki GSX 1300R Hayabusa oraz Yamaha YZF-R1
~Chciałby mieć psa. Najbardziej podobają mu się psy typu bull i molosy
~Naprawi każdy samochód i motocykl
~W walce jest niepokonany 
~Na koncie ma dwa zabójstwa
~Dzięki swojej mocy nikt nim nie może manipulować
~Ma ogromny talent jeśli chodzi o szkicowanie czy malowanie. Najchętniej pokazuje go tworząc graffiti 
~Ma naprawdę mocną głowę jeśli chodzi o alkohol
~Pali jak mu się spodoba, nie zawsze są to papierosy
Inne zdjęcia: [X], [X].
Kontakt: RamsayB



Od Skylar

Co jakiś czas Hoover wzywał mnie do siebie, prawdopodobnie tylko po to aby upewnić się w tym, że jeszcze tu jestem. Ubrałam się i uczesałam, potem bezczynnie pokręciłam się po pokoju, aby nie dać mu satysfakcji i nie być na czas. Poczytałam jeszcze książkę, pooglądałam okładki podręczników, wygrzebałam telefon z torby, chociażby po to żeby pograć w jakąś grę. Dopiero po godzinie wyszłam ze swojego pokoju i powolnym krokiem skierowałam się najpierw do kawiarenki.
- Poproszę gorącą czekoladę. - odparłam, gdy przyszła moja kolej, a potem rozsiadłam się i wypiłam ciepły napój. Po skończeniu wyrzuciłam kubeczek do śmietnika. Następnie dopiero skierowałam się na korytarz, na którym znajduje się gabinet Davida. Nie, nie przestrzegam ich banalnych zasad i do każdego nauczyciela zwracam się po imieniu. Weszłam do gabinetu, ale nie był sam. W środku siedziała jeszcze jedna osoba, na początku nie rozpoznałam czy to chłopak czy dziewczyna, bo jako tako mało mnie to obchodziło, a być tam musiałam, więc nie narzekam.


Jakiś chłopak? :)

Od Nabi do Samuela



Nabi leżała zagrzebana w pościeli, przeglądając po raz setny jedną z mang, którą znała na pamięć. Sugar bawił się jej włosami, co jakiś czas pomiaukując głośno, chcąc w ten sposób zwrócić na siebie uwagę swej pani. Dziewczyna co jakiś czas odpychała od siebie kota, burcząc coś niezrozumiałego pod nosem z niezadowolenia. Rzadko zdarzało jej się, że nie miała w sobie ani krzty energii, ale kiedyś musiał nastać taki dzień i to właśnie dzisiaj wypadła na niego kolej. Poprawiła słuchawki, które zdjął jej kot i owinęła się szczelniej kocem, ponownie coś mamrocząc, prawdopodobnie w języku koreańskim. Jej nastrój był, lekko mówiąc, zły - ostatnio w mieście było wiele burz. Podczas burzy dziewczyna staje się dużo wrażliwsza na bodźce otoczenia, zbiera emocje ludzi w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, nadmiar energii przytłacza ją - dlatego nauczyciele zrozumieli, że nie będzie uczęszczać na zajęcia i nie naciskali. Nie miała ochoty, więc nie szła.
Pod tym względem w instytucie było naprawdę niekwestionowanie dobrze. Nauczyciele i opiekunowie doskonale rozumieli i, co ważniejsze, respektowali potrzeby swoich uczniów, dlatego nie było jakiegokolwiek przymusu. Starali się pomóc swoim uczniom, a nie pogrążali ich jeszcze bardziej.
W ten sposób Nabi straciła tydzień szkoły, robiąc sobie tym samym spore zaległości, jednakże tak, czy inaczej nie byłaby w stanie się skupić na lekcjach, więc po co marnować czas sobie i innym? W tym przypadku siedzenie na lekcjach nie miałoby jakiegokolwiek sensu.
 Dziewczyna znudzona czytaniem ponownie tego samego, rzuciła niewielką książeczkę na biały blat małej, nocnej szafeczki. Manga uderzyła prosto w nocną lampkę, tym samym sprawiając, że lampka spadła. Dało się słyszeć dźwięk tłuczonej żarówki. Nabi z głośnym pomrukiem niezadowolenia przewróciła się na drugi bok tak, że teraz leżała twarzą do ściany, zacisnęła mocno powieki i nakryła głowę poduszką. Miała nadzieję, że szybko uda jej się zasnąć, że w ogóle uda jej się zasnąć. Przez pogodę miała niezwykłe huśtawki nastrojów, czemu trudno się dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że odczuwała emocje innych ludzi. To okropnie utrudniało jej normalne funkcjonowanie, do tego dochodziły problemy ze snem i odżywianiem. W ogóle nie chciało jej się jeść, a kiedy była głodna to nic nie przechodziło jej przez gardło. Ogólnie była wyczerpana. Sugar wdrapał się na poduszkę, głośno miaucząc, na co dziewczyna zareagowała natychmiastowym odgrzebaniem się z pościeli.
  - Och... czy ty zawsze musisz mi przeszkadzać, wstrętny, mały potworze? - zapytała, siadając po turecku i opierając się o ścianę. Przyciągnęła do siebie zwierzaka i westchnęła, spoglądając przez brudne już od deszczu okno. - Myślisz, że się rozpogodzi? - zwróciła się do kota, a ten odpowiedział jej tylko ponownym miauknięciem.
Zaczęła gładzić swoją małą, bladą dłonią miękkie futerko kociaka, który zamknął z rozkoszy swoje ślepka i rozmruczał się na dobre, zaciskając raz po raz pazurki na kolanie właścicielki. Komentarz Nabi ograniczył się tylko do cichutkiego chichotu. Uwielbiała tego kota, on był jej największym skarbem i potrafił sprawić, że czuła się lepiej. Nagle kocurek złapał ją pazurami za rękę, co wywołało małe wyładowanie elektryczne oraz pokaleczenie skóry na przedramieniu. Kot odskoczył prychając i sycząc dziko.
 - Sugar! - krzyknęła dziewczyna - Mówiłam ci, że jesteś wstrętny?! - dodała karcąco, ale, upewniając się uprzednio czy nie zrobi mu krzywdy, pogłaskała go.
Dotknęła palcem uszkodzonej skóry i poczuła pod nim ciepłą ciecz. Zdziwiło ją, że taki maluch może wyrządzić taką szkodę.
 - Świetnie, teraz wygląda jakbym się czymś pocięła. - stwierdziła, spoglądając na średnio głębokie, poziome szramy na lewym przedramieniu. - Dzięki, Sugar.
 Wstała z łóżka i natychmiast skierowała się do łazienki, by przemyć ranę. W apteczce nie znalazła nic prócz swoich ulubionych plasterków, takich z Hello Kitty, ale nie narzekała, w końcu sama powinna myśleć o uzupełnianiu własnej apteczki. Przykleiła więc tylko plastry na oczyszczoną wodą ranę i powróciła do swojego pokoju.
 - Powinnam się ubrać, nie mogę przecież tu siedzieć całymi dniami... - burknęła sama do siebie, podchodząc do zdobionej szafy z białego drewna i zrzuciła z siebie piżamkę, rzucając ją gdzieś w kąt. Otwarła drzwi, a zawiasy jęknęły głośno. Wyjęła z niej spodnie z dżinsu i jakąś bluzkę oraz białą sukienkę typu bejsbolówka z czarnymi wstawkami i numerem 88. - To czy to? - zapytała sama siebie, mierząc wzrokiem dwa stroje.
 - Sukienka lepsza. - usłyszała męski głos, dobiegający gdzieś od strony drzwi.
Dziewczyna pisnęła i zakryła się szybko sukienką, chowając się z skrzydłem szafy. Nawet nie usłyszała, jak ten ktoś wchodzi do pokoju. Albo to no strasznie cicho chodzi, albo to z nią coś jest nie tak. Przecież te drzwi strasznie skrzypią, jak mogła się nie zorientować, że ktoś tu bezceremonialnie wlazł? Szybko wciągnęła przez głowę sukienkę i wyłoniła się ze swej kryjówki, poprawiając grzywkę.
 - Puka się. - powiedziała Nabi z wyrzutem, spoglądając na chłopaka, który nonszalancko opierał się o framugę drzwi.
 Był to przystojny, młody, około dziewiętnastoletni, chłopak. Jego ciemne, prawie czarne, włosy kontrastowały z bladą cerą. Miał w sobie takie coś, co sprawiało, że nawet kiedy stał zachowywał klasę. Miał ładne rysy twarzy, wyglądały jakby ktoś je wyrzeźbił. Jednak najdziwniejsze było spojrzenie - zimne jak kolor jego oczu. Czarne ubrania jeszcze bardziej podkreślały kolor jego skóry. W rękach trzymał jakieś papiery. Dziewczyna spostrzegając co trzyma w ręku, stwierdziła, że przyszedł oddać jej notatki z lekcji, na polecenie wychowawcy.
 Nabi czuła się w jego towarzystwie dziwnie skrępowana, jakby onieśmielona, co było dla niej czymś nowym, niezwykłym. Nigdy nie zdarzyło jej się być skrępowaną w towarzystwie. Miała niejasne wrażenie, że raczej się nie polubią, ale nie chciała oceniać go tylko i wyłącznie na podstawie wyglądu.
 - Och, jaśnie panienka raczy mi wybaczyć moje niedopuszczalne zachowanie. - odparł leniwie, jakby protekcjonalnie, ale w jego oczach mignęło jakieś niebezpieczne światełko, przez co jego postać wydawała się być niebanalna.
 - Nie o to chodzi... Po prostu wystraszyłeś mnie.

Samuel >w<

Od Rose

Szłam przez centrum miasta. Sana siedziała w kieszeni mojej kurtki i obserwowała z ukrycia psy, które były ze swoim właścicielem na spacerze. Nagle ujrzałam tłum ludzi, policję i karetkę na sygnałach.
- Proszę się rozejść. Utrudniacie nam prace. -mówił do ludzi policjant, jednak nikt go nie słuchał.
Trzymałam się z dala od tłumu i próbowałam wychwycić jakieś informacje z rozmowy dwóch starych kobiet. Zrozumiałam tylko, że "szkoda im tego chłopaka. Był taki młody i zdolny. Gdyby nie ta rodzina..."
Postanowiłam odejść stamtąd i wrócić do zamku. Gdy się odwróciłam wpadłam na kogoś, upadłam i uderzyłam głową o ścianę starego budynku. Ujrzałam przed sobą jakąś osobę i rozmazaną Sanę. Strasznie bolała mnie głowa, więc zamknęłam oczy i spróbowałam nie myśleć.
- Wszystko w porządku? -spytał ktoś.
- Tak, głowa mnie tylko trochę boli, ale zaraz przejdzie. -odpowiedziałam otwierając oczy.


<Ktoś?>

Skylar Blake


Imię: Skylar .
Pseudonim: Frost, Sky.
Nazwisko: Blake.
Wiek: 18 lat.
Pochodzenie: Canada.
Płeć: Kobieta.
Głos: Christina Perri - Human
Charakter: Jest osobą inteligentną i opanowaną. Trzyma się swoich zasad, kieruje się własnym sercem i przekonaniami. Jest sprytna i bystra. Perfekcjonistka, lubi, gdy coś ma ład i skład. Przykłada dużą wagę do tego co mówi, nie rzuca słów na wiatr. Jest uprzejma i optymistyczna. Cechuje ją ambicja, kokieteryjność oraz rozsądna. Jest asertywna i empatyczna. Cechuje ją lojalność i honor. Stara się nie spóźniać, ale jak każdemu może się jej to zdarzyć. Zazwyczaj wypowiada się konkretnie i wyczerpująco, jest oczytana i dobrze się uczy.
Aparycja: Jest niewysoką dziewczyną, mierzy zaledwie 165. Posiada delikatną oliwkową cerę i duże oczy zmiennego koloru, raz ma zielone, a raz niebieskie. Natura hojnie obdarzyła ją kobiecymi kształtami. Posiadaczka ładnie wyrzeźbionego ciała. Włosy zależnie od sytuacji nosi rozpuszczone, ale jeśli jest jej najzwyczajniej w świecie niewygodnie związuje je w koński ogon. Ma szczupłą sylwetkę i wąską talię. 
Umiejętności: Przezwisko dziewczyny, które oznacza mróz/zmrozić pochodzi od umiejętności jaką posiada dziewczyna, otóż potrafi kontrolować oraz wywarzać lód. Potrafi również korzystać z wilgoci, która znajduje się w powietrzu i zmrozić. Trudno ją zaskoczyć, bo posiada nikłe zdolności telepatyczne.
Zainteresowania: Parkour, freerun, czytanie, muzyka, filmy, jeździectwo, łucznictwo, strzelectwo, motocykle, samochody.
Partner: Nie ma bata.
Orientacja: Heteroseksualna.
Rodzina: Nie utożsamia się z nimi.
Pokój: | 22 |.
Klasa: C.
Historia: Właściwie od ukończenia szesnastego roku życia, egzystuje na własną rękę. Jej rodziców i tak to mało obchodzi. I tak nie miała jako takiego dzieciństwa, zazwyczaj była ignorowana, albo zostawiana z guwernantką lub nianią. Zanim trafiła do Instytutu włóczyła się po świecie. Hoover miał spore problemy z zlokalizowaniem Skylar, nim do niej dotarł minęły około 2 lata i odnalazł ją dopiero, gdy w Wielkiej Brytanii zapomniała o tym, że jest śledzona i weszła do baru, w którym David miał swoich dryblasów.
Zwierzę: Cursed.
Inne: 
| Dobrze zna łacinę | 
| Biegle zaznajomiona z językiem francuski, hiszpański i polski |
| Lubuje się w słodyczach |
| Uwielbia czytać |
| Uprawia parkour i freerun |
| Potrafi się dobrze maskować |
Inne zdjęcia: [X], [X], [X], [X], [X], [X], [X].

Kontakt: Lol1908