Uśmiechnęłam się do chłopaka. To miło, że chciał mnie odprowadzić.
- Odpowiadając na Twoje pytanie, pochodzę z Azji, a dokładnie z Korei Południowej. I będzie mi bardzo miło jeżeli mnie odprowadzisz.
- No to gdzie idziemy?
Ruszyłam powoli w stronę zamku, ale nie byłam do końca pewna, jak mu to powiedzieć. Tesuya szedł obok mnie i wyczekiwał odpowiedzi.
- Słyszałeś może coś o instytucie dla mutantów, czy coś w tym stylu? -spytałam nie pewnie.
Tetsu wyglądał na zdziwionego moim pytaniem. Zastanowił się chwilę nad nim i odpowiedział:
- Tak, a czemu pytasz?
- No bo, właśnie tam się wybieram.
Teraz ja czekałam, aż on odpowie. Czułam jak po plecach przechodzą mi ciarki. Zawsze tak mam kiedy się denerwuję. Sana wyczuła mój niepokój i wyszła z kieszeni, wspinając się po kurtce. Usiadła mi na ramieniu i wtuliła się w moją szyję. Uśmiechnęłam się, wie jak mnie wesprzeć. Nagle Tetsuya się odezwał.
<Tetsuya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz