Pożegnaliśmy się, po czym każde z nas udało się w swoją stronę, czyli do swoich pokoi. Po wejściu do mojego i zamknięciu drzwi, rozejrzałem się uważnie po pomieszczeniu. Mój wzrok zatrzymał się czarnym, futrzastym stworzeniu, które spało sobie spokojnie, zwinięte w kłębek na moim łóżku. Uśmiechnąłem się na ten widok.
- Hej, Ao! - zawołałem radośnie. - Nie przywitasz się ze mną?
Kot podniósł łebek i otworzył swoje wspaniałe, kobaltowe oczy. Ziewnął przeciągle, podniósł się powoli, po czym z gracją zeskoczył z łóżka i podszedł do mnie z ogonem wygiętym w charakterystyczny znak zapytania.
Kucnąłem obok niego i podrapałem go za jedwabistymi w dotyku uszami. Odwdzięczył mi się cichym mruczeniem. Zaśmiałem się i przeciągnąłem, zerkając na wiszący na jednej ze ścian zegar.
- Opowiedzieć ci, co się dzisiaj stało?
Zerknąłem na kota, który jedynie zmrużył swoje ślepka. Uznałem to za przyzwolenie.
Następnego dnia postanowiłem pozwiedzać sobie trochę sam budynek ośrodka. Szedłem właśnie jednym z korytarzy, gdy zobaczyłem przed sobą znajomą postać.
- Hej, Rose! - przywitałem się, unosząc jedną dłoń. - Jak się dziś czujesz?
<Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz