To miejsce wciąż było dla mnie nowe i zupełnie obce. Nie było sensu ukrywać, że czułem się trochę nieswojo. Jednak jakby nie patrzeć zostawiłem za sobą rodzinę i wszystkich przyjaciół. Doszedłem do wniosku, że muszę zapoznać się z innymi "takimi jak ja", jak to określili moi rodzice. Ale najpierw postanowiłem trochę się przewietrzyć i przejść na spacer po okolicy. Zarzuciłem więc skórzaną kurtkę na ramiona, do uszu wsunąłem słuchawki i opuściłem budynek, wsłuchując się w dźwięki ulubionej muzyki.
Nie zaszedłem jednak wcale tak daleko, gdy nagle wpadła na mnie nieznajoma dziewczyna. Wskutek naszego zderzenia upadła na podłoże nim zdążyłem ją złapać.
- Wszystko w porządku? - zapytałem, kucając przed nią.
- Tak, głowa mnie tylko trochę boli, ale zaraz przejdzie - odparła i otworzyła oczy.
- Jesteś pewna? - Zmarszczyłem brwi. - Nie zrobiłaś sobie przypadkiem krzywdy? Bardzo cię przepraszam, chyba nie patrzyłem za bardzo, gdzie idę.
Podniosłem się i wyciągnąłem do niej rękę, żeby pomóc jej wstać.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz?
<Rose? Wybacz, że tak długo musiałaś czekać T^T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz